niedziela, 14 marca 2010

Tessera

„Musimy zaprzestać starań, by poznać tych, z którymi łączy nas coś istotnego; rozumiem przez to, że powinniśmy przyjmować ich w relacji z nieznanym, w której i oni nas przyjmują, w naszym wyobcowaniu. Przyjaźń, ta relacja bez zależności, bez epizodu, a mimo to zawierająca w sobie całą prostotę życia, przechodzi obok rozpoznania zwyczajnej obcości, która nie pozwala nam mówić o naszych przyjaciołach, lecz tylko mówić do nich, nie czynić z nich przedmiotu rozmowy (albo eseju), lecz ruch rozumienia, w którym, mówiąc do nas, zachowują, nawet na najbardziej poufałych zasadach, nieskończony dystans, fundamentalne oddzielenie, na bazie którego to, co oddziela, staje się relacją. Tutaj dyskrecja nie leży w prostej odmowie wyjawiania zwierzeń (jak wulgarna wydaje się nawet sama myśl o tym), lecz jest interwałem, czystym interwałem, który – ode mnie do tego innego, który jest moim przyjacielem – mierzy to wszystko, co między nami, zerwanie bycia, które nigdy nie uprawnia mnie do użycia jego lub mojej wiedzy o nim (nawet gdyby celem miała być pochwała), i to właśnie, najdalej od jakiejkolwiek próby uniemożliwienia wszelkiej komunikacji, prowadzi nas razem w różnicy i czasami ciszy mowy”.  

Maurice Blanchot Przyjaźń (przeł. marcin hernas)

1 komentarz: